niktt niktt
380
BLOG

Stu starców w drodze do nieba

niktt niktt Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

 

To muzeum po francusku nazywa się to Musee d'art moderne contemporian et d'art brut. Rozlokowało się ono na obrzeżach małego miasteczka o nazwie Villeneuve – d'Ascq należącego do aglomeracji Lille, nieopodal niewielkiego parku, który też we fragmencie do niego należy.

Parkowa zaś zieleń, jak to we Francji – to kępy różnorodnych kwiatów, częściowo prawie polnych, które kwitną o różnych porach i dają poczucie radosnego nieładu. Spoza nich wyrastają różnorakie instalacje pomysłów współczesnych, nietuzinkowych artystów w niewielkiej ilości.

To na zewnątrz.

A wewnątrz tego nieco zawiłego parterowego założenia, w salach o różnych kształtach umieszczono dzieła artystów nazywanych współczesnymi, choć zaiste, już od dawna oni takimi nie są. Bo – co tu dużo gadać – są po prostu klasykami. Jest więc wielki Modigliani w wielu przestawieniach, dalej, wcale nie mniejsi - Leger, Braque, Klee, Kandynski, Picasso, tudzież wielu, wielu innych. Jest też boski Miro, ów tajemniczy kochanek mojej żony.

Są także awangardowe instalacje. One akurat nie porywają ani świeżością pomysłu, ani niezwykłością wykonania.

Lecz za to znalazłem tutaj niewielką salkę z setką czarno-białych fotogramów o identycznych rozmiarach, przestawiających portrety starych mężczyzn. Wszystkie je wykonał francuski fotografik Eric Poitevin.

To portrety ludzi odchodzących. Ci faceci stoją dostojnie, częstokroć wsparci na laskach, z orderami zawieszonymi na piersiach lub wpiętymi w klapy staroświeckich marynarek. Dumni z kończącego się właśnie życia. Twarze mają pokaleczone wiekiem, lśnią metalicznym blaskiem sztuczne zęby, liczne zmarszczki doszczętnie przeorały niegdysiejszy owal ich twarzy. Oczy, często zza szkieł, nie dostrzegają już zawiłości świata. Ich czas właśnie minął. Jeszcze tu tkwią, lecz w rzeczywistości należą do świata zmarłych. Nie należą już do nas. Należą do przeszłości. Dłonie mają spracowane, palce poskręcane, oczy nieobecne, ubrania niemodne i sfilcowane.

Stu starców w drodze do nieba!

Wpatrywałem się intensywnie w te twarze na czymś skupione, nawet nie tyle zamyślone, co zadumane. Jakby spetryfikowane w ostatnich chwilach zadumy. I przypomniała mi się twarz matki sprzed czterech miesięcy, kiedy siedzieliśmy naprzeciw siebie. Ona coraz bardziej nieobecna, oczyma w fioletowych obwódkach powiek wpatrywała się gdzieś w dal. Oboje wiedzieliśmy, że uchyliły się przed nią ostatnie drzwi.

I takie same spojrzenia ujrzałem na tamtych fotogramach.

Przed laty znalazłem się w wielkiej sali muzeum archeologicznego w Atenach w całości zapełnionej rzeźbami głów zwykłych mieszkańców starożytnych greckich miast. Pamiętam jak wtedy oglądałem owe skamieniałe głowy z coraz większym zaciekawieniem, jak szedłem wolno po tej ogromnej sali wpatrując się w nie z narastającą coraz bardziej intensywnością.

I oto zdziwiony odkryłem, że twarze tamtych skamieniałych ludzi były dokładnie takie same jak te spotkane przed chwilą na ulicy. Nie zdobił ich żaden odmienny grymas, żadne inne uczucie nie pozostawiło na nich maleńkiego choćby śladu, który mógłby być znakiem, że zmieniliśmy się co nieco przez te długie dwa tysiące lat. Nic podobnego. Pozostajemy wciąż niezmienni!

Zobacz galerię zdjęć:

niktt
O mnie niktt

mam wątpliwości

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości