niktt niktt
522
BLOG

Kloszardzi

niktt niktt Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

 

Słońce!

Dziś świeci słońce! Chodzimy szczęśliwi i bawimy się śliskimi promieniami. Pijemy kawę.

Tutaj słońce wschodzi później, jeżeli w ogóle wschodzi, bo w Normandii i Bretanii tego nie można być pewnym. Ale dziś wzeszło! Jest dobrze widoczne, bo niebo jest niemal bezchmurne.

Idziemy pięknymi ulicami Rennes, na których ulokowały się najwytworniejsze sklepy. Rennes to stolica Bretanii, chociaż wcale nie największe miasto tego regionu. Ma nieco ponad 200 tysięcy mieszkańców. Jest to miasto wykwintne i uniwersyteckie, pełne eleganckich sklepów, pięknych kobiet i wytwornych mężczyzn. Dużo jest tu zabudowy XVIII i XIX - wiecznej, nieco monumentalnej, czyli takiej jaką Francja obu cesarstw najbardziej chyba lubiła. Mimo, że miejsce jest wykwintne, to obok wysmakowanej publiczności tłoczą się tu także żebracy i kloszardzi.

Jeden z nich wygrywa na harmonii w kółko ten sam, niespokojny motyw. Wciska nam tę melodię nieco nachalnie. Nie jest ani przyjemna, ani dobrze zagrana. Brzmi jak oskarżenie wszystkich tych, co jej słuchają.

Kloszardzi we Francji są nieco specyficzni. Większość z nich, a przynajmniej ich znakomita część jest właścicielami psów, niekiedy nawet kilku. Wloką się więc te psy za swymi niezwykłymi przewodnikami, tak samo przygnębione i przytłoczone życiem jak i oni. A może - podobnie jak oni, szczęśliwe. Prawdę powiedziawszy to te ich psy nie sprawiają wrażenia zagłodzonych, w przeciwieństwie do swych właścicieli, którzy takie wrażenie sprawiają.

Kloszardzi ubierają się różnie, często w ciemne ciuchy, czasem w skórzane kurtki z nabitymi ćwiekami, mają dziwne fryzury i koczyki w zaskakujących miejscach. Nie są ani nachalni, ani agresywni. Są raczej osobni, żyją w swoim świecie. Oczywiście, że zawsze są naćpani, albo lekko pijani. Najczęściej jedno i drugie. Są w trudnym do określenia wieku, chociaż nie wydaje się aby dożywali starości.

Przesiadują na chodnikach w najbardziej ruchliwych i reprezentacyjnych miejscach. Rozsiadają się tam, bądź polegują na tekturowych pudłach.

Jak gdzieś idą – to idą grupami. Zajmują wtedy całą przestrzeń chodnika, a mijani przechodnie schodzą im z drogi. Są barwni. Ale barwni nie tyle strojem, co życiem.

Są jakimś dziwnym zakamarkiem ludzkich losów.

Widziałem gromady kloszardów w Tuluzie na placu du Capitole, gdy zabawiali przechodniów robieniem wielkich mydlanych baniek. Przy tym sami bawili się przednie.

Widywałem ich śpiących na ławkach Champs Elysees z opróżnioną butelką marnego wina ustawioną przy węzgłowiu, a także sikających do wielkich donic w mieście Sete.

Podczas mych wędrówek po Francji widywałem ich w najdziwniejszych sytuacjach.

Bo kloszardzi to duże dzieci. Każdy kloszard jest tak wolny, jak wolne bywa tylko dziecko i tak jak dziecko nie chce przyjąć żadnej odpowiedzialności za nic na świecie.

No, może poza swoim psem.

Zastanawiająca jest droga kloszarda do bycia kloszardem. Bo przecież kloszardem nikt się nie rodzi. Kloszardem trzeba się stać. Ale jak? Czy jest to kwestia wyboru, czy bardziej przypadku? Pewnie czasem jedno, czasem drugie? To jest najbardziej prawdopodobne.

A czy takie życie godne jest współczucia, czy raczej godne zazdrości?

Kloszardami z Rennes nieoczekiwanie zainteresowała się grupka niemieckich emerytów, która zbiwszy się w stadko niczym wróble wpatrywała się tę kloszardzią gromadkę. Stali tak oto zasobni i spełnieni niemieccy emeryci naprzeciwko bezdomnych i wyzutych ze wszystkiego francuskich kloszardów. Jedni i drudzy wsłuchani w niespokojny motyw melodii harmonijnego grajka. Spoglądali na siebie z zaciekawieniem. Pewne nie pojmowali siebie nawzajem. Jedni zapewne nie chcieli być w żadnym wypadku drugimi. Lecz czy aby na pewno?

A może w tej ulotnej chwili, kiedy tak stali wsłuchani w tę szorstką melodię wyszarpywaną przez ulicznego grajka, tak jedni, jak  i drudzy w głębi duszy zapragnęli choćby na moment zamienić się rolami?

Zobacz galerię zdjęć:

niktt
O mnie niktt

mam wątpliwości

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości