niktt niktt
514
BLOG

Rozmyślania nad oceanem

niktt niktt Rozmaitości Obserwuj notkę 18

Wreszcie pogoda poprawiła się nieco. Przez zachmurzone niebo przebiło się wreszcie kilka promieni słońca. Siedzimy teraz na pustej plaży i wpatrujemy się w biel wzburzonego oceanu. Jest powolny odpływ, więc piasku przybywa i przybywa. Nad wodą unosi się delikatna mgiełka miliardów kropel zrodzonych z fal, co przed chwilą rozbiły się o twardy kamienny klif. Osiada ona nieśmiało w jego najdelikatniejszych, pełnych piasku miejscach.

Siedzimy w mgławym krajobrazie. Słyszymy tylko grzmot i łoskot fal, no i własne myśli. Nie dobiegają tu żadne głosy, żadne słowa, żadne dźwięki. Można powiedzieć, że panuje tutaj idealna cisza. Na tej pustej pięciolinii ślizgają się tylko moje myśli. Czasem staną w rozkroku jak dwie tłuste nuty połączone śmiesznym, podłużnym znakiem. Jak zapowiadające deszcz dwie jaskółki, zwiastujące niewiele znaczące refleksje, co powstały właśnie z oceanicznej nudy, czyli z niczego.

 

Refleksja I - O uduchowionym wyrazie twarzy świętych niewiast na kościelnych obrazach.

 

Artysta otrzymuje zamówienie namalowania jakiejś świętej. Nie może być jednak ona przedstawiona przy zwykłych czynnościach życiowych, takich jak choćby obieranie ziemniaków. Powinna być w stanie wskazującym na jej świętość. A więc najlepiej aby była w stanie ekstazy. Czyli pan artysta powinien pokazać tę świętą niewiastę kiedy ona obcuje z sacrum. To jest oczywiste! Takie obcowanie musi znaleźć swój wyraz w wyrazie świętej twarzy świętej.

I to jest owo wyzwanie artystyczne dla pana malarza. Ekstatyczny wyraz twarzy świętej niewiasty. Stąd biorą się te wszystkie kościelne i muzealne obrazy przedstawiające kobiety z wybałuszonymi oczami, wpółotwartymi ustami, przechylonymi głowami. Stąd wciąż oglądamy ów nieprzytomny kobiecy odlot pojawiający się na świętych kobiecych twarzach od gotyku, przez renesans, barok itd.

Wszędzie wygląda to dokładnie tak samo.

Rozchylone i wilgotne usta, nieprzytomne oczy, przechylona głowa, z lekka potargane włosy.

Skąd panowie artyści na przestrzeni tylu setek lat dokładnie wiedzieli jak wygląda ekstaza zrodzona z obcowania świętej z sacrum i dlaczego wygląda ona u tych wszystkich pań tak samo?

Czy panowie artyści byli świadkami takich ekstatycznych stanów?

Historia sztuki o tym nie wspomina.

A może widzieli takie stany ekstazy u innych kobiet, świętymi bynajmniej nie będącymi?

To nie jest możliwe. Bez obcowania z Chrystusem boskiej ekstazy doznają tylko wariatki. Nie posądzimy przecież panów malarzy aby dla namalowania świętych niewiast w stanie boskiej ekstazy używali jako modelek wariatek. A więc skąd taka zbieżność w przedstawieniach?

Stawiam ryzykowną hipotezę, że panowie malarze przez całe wieki w swych artystycznych przedsięwzięciach w temacie ekstazy świętych niewiast posiłkowali się wyrazem twarzy obserwowanym u kobiet, z którymi czasami spółkowali. I to wcale nie dla potrzeb sztuki, czy konkretnego zamówienia. Bynajmniej nie zawsze.

Byłby to zatem obraz najzwyklejszego kobiecego orgazmu, który od lat różni panowie artyści próbują nam wcisnąć jako przedstawienie ekstazy świętych niewiast obcujących z Panem.

A okazuje się, że to wszystko guzik prawda!

Na wszystko, jak wiadomo, można spoglądać jednak z wielu stron.

I patrząc na to z drugiej strony, to być może ci panowie artyści mieli rację.

Może to co robili wcale nie było tak zupełnie pozbawione sensu.

Bo zaiste, sam orgazm, nie tylko kobiecy, ma przecież w sobie zaklęty jakiś element mistyczny.

Jeśli bowiem prokreacja jest obcowaniem ze świętością życia, to i czynności z prokreacją związane, a mówiąc wprost do prokreacji prowadzące, a więc i sam orgazm, jako jeden z jej elementów, i to wcale nie mało ważny, takim obcowaniem ze świętością też być musi.

 

Refleksja II – Franciszkanie w Porto

 

Kilkaset kilogramów złota! To dużo, czy tak sobie? Według mnie – nie tak mało!

Tyle potrzebowali zakonnicy żebraczego zakonu świętego Franciszka aby pokryć ozdobami swój przyklasztorny kościół w mieście Porto.

Oczywiście pisanie o pazerności kościoła to banał. Na przestrzeni tysiącleci nic się w tej materii nie zmieniło. A przynajmniej nie tak znów wiele, jak byśmy tego oczekiwali.

Bo pazerność jest cechą ludzką, można rzec, jest ludzką przywarą, a kościół jest tylko nosicielem tej brzydkiej cechy, tak jak wszelkie inne organizacje i instytucje stworzone przez człowieka.

Jeśli zatem i Bóg ma w kościele swój udział, w co nie wątpię, to w kwestii pazerności ludzi kościoła musi On staczać z nimi śmiertelną walkę. I to nie zawsze zwycięską.

Dlaczego zatem franciszkanie z Porto tak mnie zastanawiają, skoro to wszystko jest tak oczywiste?

Oni zastanawiają mnie dlatego, bo o ile mi wiadomo u zarania idei franciszkańskiej legło ubóstwo świętego Franciszka. To ono miało być opoką, na której ów zakon zbudowano, kluczem do naprawy hedonistycznego kościoła.

Tymczasem braciszkowie z portugalskiego Porto wystawili sobie przyklasztorny kościół ku czci patrona ubogich i skrzywdzonych przewyższający swym wyzywającym bogactwem wszystko co do tej pory widziałem. Takiego nagromadzenia złożonej ornamentyki pokrywającej każdy centymetr ścian i sklepienia jeszcze nigdzie nie stworzono. Wszystko co tylko można było pokryć w tej ornamentyce, pokryto bez wyjątku złotą blachą. Złoto spływa tu ze wszystkich ścian, ścieka wprost ze sklepień, poprzez szkiełka licznych witraży złotym blaskiem wydostaje się na zewnątrz, aby zaraz powrócić ze zwielokrotnioną siłą rażenia. To jest bogactwo po prostu przerażające!!!

I to właśnie uderza – dwie przeciwstawne postawy w jednym.

Wielbiąc Świętego Franciszka przy pomocy wieluset kilogramów złota pokazujemy, że mamy w dupie całe jego święte życie i ten jego, zupełnie nieżyciowy, pogląd na świat.

Do czego zatem jest on nam jeszcze potrzebny?

On jest nam potrzebny do schlebiania naszej pysze i naszemu zuchwalstwu. Do pokazania naszej niepohamowanej pazerności. Naszej buty. Naszego poczucia bezkarności.

Do tego nam był i wciąż jest potrzebny święty Franciszek.

Był potrzebny kiedy budowaliśmy ten straszny kościół i jest nam potrzebny nadal!

Bo wciąż nie znamy odpowiedzi na pytanie - czy to jeszcze hipokryzja, czy już tylko cynizm?

 

Zobacz galerię zdjęć:

niktt
O mnie niktt

mam wątpliwości

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości