niktt niktt
518
BLOG

Corrida zwana recortadores w miasteczku Tafalla

niktt niktt Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

I wtedy ujrzałem rzecz nieprawdopodobną.

Oto jeden z chłopców, stojąc naprzeciw szarżującego byka, w chwili kiedy znalazł się tuż przed jego pyskiem, nagle wzbił się niczym motyl nad byczym karkiem, zrobił w powietrzu kilka obrotów i spadł za jego zadem.

Oniemiałem! Publika szalała. Byk zgłupiał. Zatrzymał się, rozejrzał, przekręcił głowę i zawrócił.

Pomyślałem, że śnię. Że przez chwilę uległem jakiemuś złudzeniu, jakiejś halucynacji.

To było niewiarygodne. Oto widok wzlatującego ponad byczym cielskiem chłopca, widziany wielokrotnie na kreteńskich freskach i kontestowany przez większość naukowców jako niemożliwy do wykonania, nagle ziścił się w tym maleńkim, zapomnianym miasteczku Tafalla w krainie Navarry.

Śniłem? Lecz nie śniłem! W żadnym wypadku nie śniłem.

Chłopcy wciąż skakali. W locie niczym ważki wykonywali ewolucje i lądowali w tumanach kurzu. Aż wreszcie jeden z nich zaryzykował skok ponad bykiem, mając oczy zasłonięte czarnym płótnem. Pędzące na niego bydle lokalizował jedynie słuchem.

Może tętent byczych kopyt, może szelest wzbijanego i opadającego piasku, a może drganie rozpalonej powierzchni areny stawały się jemu zwiastunem. Może w kojącej ciszy wypełniającej całą przestrzeń areny, w absolutnej ciszy milczenia zamarłej w oczekiwaniu publiczności, ów chłopak uchwycił krótki moment, ten ułamek sekundy kiedy to właśnie powinien wystrzelić w górę i jak kamień opaść dokładnie w tym, a nie w innym miejscu.

Wszystko wydawało się takie lekkie, oczywiste, proste i łatwe do wykonania. W żadnym wypadku nie było to niebezpieczne. Ależ skąd. Widzieliśmy z jaką łatwością chłopcy wykonywali swoje ewolucje. Zachwycona publiczność ciągłym aplauzem dodawała im animuszu. Kobiety machały chustami, a mężczyźni kręcili z uznaniem głowami.

Po kilkudziesięciu minutach tych zmagań każdy byk czuł się już zagubiony. Był zupełnie bezradny wobec ludzkiej inteligencji, sprytu i fizycznej sprawności. Aż w końcu zmęczony i wyśmiany stawał w miejscu zniechęcony. Wtedy chłopcy klękali przed nim, składali elegancki ukłon i na tym kończyli swój pokaz.

Oswoiłem się z tą niezwykłością. Szybko uznałem ją za oczywistą. Zbyt szybko!

Nagle, przy którymś z rzędu skoku chłopak pomylił krok. Może źle ocenił odległość, może na chwilę utracił koncentrację. Lądując potknął się i upadł. To był moment. Na ułamek sekundy sytuacja wymknęła się spod kontroli.

Lecz byk tego nie przegapił. Nie zamierzał stracić takiej okazji. Dopadł leżącego i bezlitośnie rozorał jego ciało. Krew zmieszała się piaskiem.

Aplauz zamarł w ustach kobiet. Wstaliśmy i wpatrywaliśmy się w oszalałe z wściekłości zwierzę, nie mogąc nic zrobić. Zaległo milczenie. Zza barier wybiegli jacyś ludzie. Machali czerwonymi muletami, wymachiwali rękami i chustami, próbując odwrócić uwagę oprawcy. Bezskutecznie. Byk bódł leżącego bezwładnie chłopaka. Krew powoli zmieniła barwę jego białej odzieży.

To trwało. To trwało długo.

Wreszcie przestał. Odbiegł w przeciwną stronę. Chłopaka pochwycono na ramiona i wyniesiono poza konchę areny. Staliśmy w milczeniu. Głowa przy głowie. Twarz przy twarzy. Cisza trwała. Żar wciąż spływał z nieba. Byk zaś biegał, atakując drewno balustrad.

Zobacz galerię zdjęć:

niktt
O mnie niktt

mam wątpliwości

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości